niedziela, 18 maja 2014

Disco zawieszki ;)

Wpadam szybciutko bo u mnie w końcu pierwszy raz od kilku dni nie spadła dzisiaj ani kropla deszczu i nawet słonko przedziera się przez chmurki więc szkoda czasu na siedzenie w domu :):)

Czemu disco ? A dla tego ,że kaboszony użyte do wykonania tych zawieszek nieodmiennie kojarzą mi się z kulami stroboskopowymi (chyba tak to się nazywa) , które kręcą się w dyskotekach:);)
Kaboszony bardzo mi się spodobały , ale po zakupie nie miałam wogóle  pomysłu jak je "ubrać" .Wyciągałam je co jakiś czas , obracałam ,kombinowałam i chowałam do pudełka. Aż w końcu postanowiłam wziąć byka za rogi i powstały dwie zawieszki  bardzo odmienne zarówno w kolorze jak i stylu . 

Oto one :)













 

Pozdrawiam serdecznie i zmykam łapać promyki słońca :)

sobota, 10 maja 2014

Soutache czarno-różowy i tort komunijny.

Po dość długiej przerwie wróciłam do sutaszu . A to za sprawą pewnej pani,której spodobał się zrobiony przeze mnie jakiś czas temu wisiorek w kolorach czarnym i różowym.



Wisiorek spodobał się na tyle , że owa pani zamówiła  do niego jeszcze kolczyki :)
Ze względu na to , że wisiorek jest sporych rozmiarów postanowiłam , że kolczyki będą spokojniejsze i mniej rzucające się w oczy .  I tak oto powstały  widoczne poniżej tworki ;)


A tu już w komplecie :)


Jak myślicie-  pasują ?  Mnie się wydaje , że chyba tak :)



 Ta sama pani , która ma stać się posiadaczką sutaszowego kompletu zamówiła u mojej mamy tort na komunię swojej córki .

Bo trzeba Wam wiedzieć , że moja mama piecze najlepsze ciasta na świecie :):)

Ten akurat tort  jest brzoskwiniowy . Jasny biszkopt , brzoskwiniowy krem i w środku kawałeczki owoców....

 

Mój wkład w to dzieło ograniczył się do pomocy przy ubieraniu :);)
Wspólnie z mamą wymyśliłyśmy taki pastelowo dziewczyński klimacik :)




Torcik świeżutko wyszedł  dziś spod naszych rąk .  Ani biżuteria ,ani ciasto nie były jeszcze widziane przez samą zainteresowaną . Mam nadzieję , że się spodobają ...

Pozdrawiam 
Ewa

piątek, 2 maja 2014

Stołeczek

Jak tam u Was majowy weekend biegnie ? Bo ja znowu musiałam swoje rozległe plany zweryfikować ...Czego to ja zrobić  nie miałam . I co ? I rozwaliło mnie wiosenne przeziębienie ;(
Ale nie ma co narzekać , mam kolejny plan , że do poniedziałku będę zdrowa jak rybka :);)
Póki co chciałam Wam pokazać metamorfozę stołeczka . Metamorfoza z kategorii mało ryzykownych bo jak zaraz zobaczycie popsuć nie było czego ;) :)



Widoczny na zdjęciach stołeczek ma kilkadziesiąt lat , kupiony był razem z kilkoma innymi przez moją babcię . Przez wiele lat służyły one  dzielnie mojej rodzinie ,najpierw w domu potem zostały wyniesione do komórki i piwnicy i służyły do różnych mniej i bardziej brudnych prac,aby w końcu wpaść w moje łapy ;)
 Do dnia dzisiejszego dotrwało cztery sztuki z czego trzy oceniłam jako nadające się do przeróbki :)

Na pierwszy ogień poszedł stołek z uciętymi nogami , w który zab czasu  wżarł się dosyć głęboko ;)
Uwaga zdjęcia dla osób o mocnych nerwach ;):)



Kolejny raz miałam się zmierzyć z krzywymi spojrzeniami, pukaniem w głowę i komentarzami  "  to się do porąbania i spalenia nadaje ,a nie do odnawiania " . Ale jakoś już się do braku zrozumienia dla moich zapędów recyklingowych zdążyłam przyzwyczaić :)

Dzisiaj pokazuję pierwszy stołeczek , który jest dla mojej mamy .

Pracę zaczęłam od zeszlifowania pokładów farby olejnej kolejno  w kolorach kremowym, zielonym i białym ;)
Potem szpachlowanie co większych ubytków , nie byłam w tym bardzo dokładna  bo uważam , że  najgorsze co można zrobić to próbować ze starego grata zrobić "nóweczkę " to nigdy dobrze nie wygląda ... 
Ja chciałam żeby stołek nadal był stary , ale troszkę ładniejszy niż dotychczas ;):)



Najpierw kanty pomalowałam czarną farbą , potem potraktowałam świeczką i białą farbą oczywiście akrylową . Białej farby nałożyłam kilka warstw , potem przecierka i serwetka z cudnym niebieskim "porcelankowym" motywem .  Na koniec jak zwykle lakierowanie , szlifowanie i znowu lakierowanie i tak kilka razy ;):)


Nóżki też dostały ozdoby :)

 Zbliżenie na siedzisko , widać wgłębienia , powstałe w drewnie przez lata użytkowania .




Do ozdobienia zostały mi jeszcze dwa stołki , które będą służyć mnie  i mają pasować do kuchni w moim nowym domu :) na razie wiem że będą kremowe , ale nie mogę się zdecydować na to w jaki sposób je ozdobię czy to będzie serwetka czy transfer .  Obiecuję , że jak zrobię to pokażę :)